wtorek, 15 grudnia 2015

Losowanie losowaniem, a wypić i tak trzeba ;)


   Łysy z UEFA ostatnio był zarobiony niczym Mr.Szakal przyjmując zlecenie na Jurka Kilera, albo nawet jak Nikoś Dyzma próbujący podołać wymaganiom senator Walewskiej ;) Najpierw losowanie grup EURO 2016, a później losowanie fazy pucharowej Ligi Mistrzów i Ligi Europy.
Może nie koniecznie Gianni losował, ale kuleczki ktoś podgrzać musiał ;) Poza tym trzeba było sypnąć jakimś błyskotliwym żarcikiem i uśmiechnąć się przy każdej wylosowanej parze czy grupie ;)
A tak na marginesie to niezła bibka tam musiała być :) Pan Zdzisław Kręcina pewnie Man of the Party! :D

Zacznę od pucharów.
Pary Ligi Europy



Pary Ligi Europy



W Europa League mamy zdecydowanie mniej znane i uznane firmy, ale nie znaczy to, że jest mniej ciekawie na boiskach.
Najciekawiej zapowiada się pojedynek Fenerbahce Stambuł z Lokomotivem Moskwa. A dlaczego? Może być gorąco nie tylko na murawie, ale i na trybunach :) po ostatnim zestrzeleniu rosyjskiego samolotu przez tureckie wojsko pojedynki na linii Rosja - Turcja zapowiadają się wystrzałowo i bombowo. Najpierw meczyk, a później na szybko organizujemy dodatkowe krzesełka i dogrywka na pięści w kole środkowym. Putin vs Erdogan :D
A tak na poważnie to ciekaw jestem jak to wyjdzie. Chyba najlepszym wyjściem z całej tej sytuacji będzie rozegranie dwóch spotkań na neutralnym terenie. Ciekawi mnie jeszcze jedna sprawa. Dlaczego UEFA potrafiła zorganizować losowanie tak, aby rosyjskie drużyny nie trafiły na ukraińskie, a nie mogli tego zrobić z tureckimi? Oni nie wiedzą co się dzieje w wielkim świecie? Co oni, gazet nie czytają?
P.S. rosyjskie drużyny siatkarskie już odmówiły gry w Turcji.
P.S. 2 chyba nie muszę nikomu tłumaczyć dlaczego Legia zmieniła miejsce swoich przygotowań do rundy wiosennej z Turcji na Maltę ;)
Kolejny ciekawy dwumecz będzie między Fiorentiną i Tottenhamem. Bardzo dobre drużyny, dodatkowo w ekipie z Florencji gra Jakub Błaszczykowski, były kapitan naszej reprezentacji.
Dortmund - Porto! Już chciałem napisać, że to dwie drużyny, które grały w Lidze Mistrzów, ale Borussia zeszły sezon miała zbyt kiepski żeby awansować do najbardziej elitarnych rozgrywek klubowych. Piszczek powoli odzyskuje formę. Szkoda, że akurat na przerwę świąteczną... Chociaż szwagier Łukasza na bank zaciera już ręce i cieszy się z formy naszego reprezentanta :D
Galata - Lazio - i tutaj postawiłbym na Turków. Lazio nie jest już tak mocne jak kilka sezonów temu. Galatasaray też nie jest w najlepszej dyspozycji, ale wydaje mi się, że dadzą radę.
Sion - Braga? Kurcze mecz na poziomie Cracovia - Piast. :P
Shakhtar - Schalke, Villareal - Napoli czy Anderlecht - Olympiakos to mecze wyrównane i tak mocno obsadzone jak i faza pucharowa LM. W tych parach według mnie awansują Schalke, Napoli i Anderlecht.
Sevilla z Grzegorzem Krychowiakiem może po raz trzeci z rzędu (co byłoby wyczynem bez precedensu) wygrać Ligę Europy! Na początek do pokonania Molde. Rywal niedoceniany, ale może być niewygodny.
W innych parach obstawiam na zwycięstwa Leverkusen, Athleticu Bilbao, St Etienne, Man Utd, Liverpool'u i Krasnodaru.
Valencia - Rapid Wiedeń i w tej parze postawiłbym na Austriaków. Dlaczego? Obserwując jak grają w tym momencie obie ekipy nie mam najmniejszych złudzeń. A Rapid nawet jeżeli w meczu delikatnie mówiąc nie dominuje to zawsze ma 2-3 bardzo dobre sytuacje bramkowe.
Z tym, że wszystkie te mecze odbędą się dopiero pod koniec lutego i na początku marca. A do tego czasu może się jeszcze sporo zmienić. Pamiętajmy również o oknie transferowym.

Przechodząc do Ligi Mistrzów:
Pary Ligi Mistrzów



W tym losowaniu również mamy kilka bardzo ciekawych par. Ja osobiście jestem bardzo ciekaw jak wypadnie ten piłkarski kopciuszek, który ma logo drużyny rodem z dzikiego zachodu.
Gent - Wolfsburg - tutaj Belgowie wcale nie stoją na straconej pozycji. W swojej grupie nie mieli najsilniejszych rywali, ale jednak im się udało awansować. Wolfsburg też nie miał topowych zespołów w grupie więc nie ferowałbym wyroków. A ten niewielki klub z północno-zachodniej części Belgii zyskał moją sympatię. Będę im kibicował w tym dwumeczu. Poza tym w Gandawie to chyba byłem kiedyś na niezłym wyjeździe. Mario może mnie tutaj poprawić jeśli się mylę ;)
Roma - Real. Wiadomo, Wojtek Szczęsny będzie miał trudne zadanie i według mnie Włosi nie sprostają temu zadaniu. Po tym dwumeczu będzie niosło się głośne "Hala Madrid!" po Santiago Bernabeu.
PSG - Chelsea! Znowu! :D Po raz trzeci w fazie grupowej spotkają się te dwie drużyny w ciągu trzech lat. Trenerzy mają wszystkich zawodników rozłożonych na czynniki pierwsze i mogą to być takie piłkarskie szachy. Ktoś ostatnio powiedział, że Chelsea pomimo kiepskich występów w lidze może zdobyć Ligę Mistrzów. Taaa... Yhym. Sądzę, że już PSG będzie zbyt trudnym rywalem. ;) Sorry Bartek ;)
Arsenal - Barca. Oj ileż to ja takich pojedynków stoczyłem z Jackiem po sieci grając w fifę... Arsenal był górą, ale potem się gasiło konsolę i w kimono... Tutaj pomimo całej sympatii do Kanonierów Barcelona jest mocniejsza. Jednak pocieszam się tym, że nie zawsze mocniejszy wygrywa ;)
Juve - Bayern - Jeżeli Bawarczycy zagrają na swoim poziomie to z Juventusu nie będzie co zbierać. Niestety.
PSV - Atletico i Benfica - Zenit - pojedynki na równi z tymi mocniejszymi z LE. Atletico i Zenit chyba jednak mają więcej atutów według mnie i to zarówno Hiszpanie jak i Rosjanie powinni awansować do kolejnej fazy.
Dynamo Kijów - Manchester City i tutaj może być ciekawie. The Citizens są zdecydowanymi faworytami, ale coś mi się wydaje, że ekipa z Ukrainy może sporo namieszać :)

Przejdźmy do losowania grup EURO 2016 :D

Ach, zanim jeszcze przejdziemy do tego jak Łysy z UEFA podgrzewał kuleczki i jak najlepszy żydowski DJ David z Getta porwał tłumy swoim występem.

Szymon Marciniak z Płocka, dostał nominację do sędziowania meczy na tym najbliższym turnieju. Jest to obecnie najlepszy polski sędzia i pierwszy od MŚ we Francji z 98 roku z naszego kraju, który będzie sędziował na jednej z największych imprez sportowych. Na mundialu we Francji w meczu Holandia - Korea Płd. sędziował pan Ryszard Wójcik. Mecz 5-0 dla Oranje ;)
https://www.youtube.com/watch?v=v1rz9roZf00   -  tutaj link do skrótu tego spotkania. ;)

Grupy EURO 2016



Myślałem co napisać po tym losowaniu i tak naprawdę to do tej pory mam mieszane uczucia. Jedni mówią, że Niemcy drugi mecz zawsze mają słabszy na turniejach. Inni znowu, że musimy się skupić na meczach z Irlandią Północną i Ukrainą bo Niemcy pozamiatają w tej grupie i będziemy startowali z równego poziomu. A według mnie realna jest taka możliwość, że po trzech spotkaniach Polska, Niemcy i Ukraina mogą mieć po 5 punktów i będą liczyły się bramki. Głownie te strzelone Irlandczykom. :) Chociaż tutaj Krzychu, albo Ilonka pewnie byliby lepszymi typerami ;)
Ale zejdźmy na ziemię. Według rankingu FIFA czy UEFA (CHGW) jesteśmy najniżej notowaną drużyną (jeśli tak jest to nie wiem czemu byliśmy losowani z 3 a nie z 4 koszyka :P) w tej grupie.
Co do tego czy ta grupa jest dobra, zła, łatwa czy trudna możemy się długo rozwodzić. Powiem krótko - mogło być gorzej, dużo gorzej.
Szerzej o wszystkich finalistach i poszczególnych grupach napiszę niedługo. Zapraszam do śledzenie bloga ;)

poniedziałek, 14 grudnia 2015

Nie ma to jak piłka nożna ;)

   W ostatnim czasie mieliśmy okazję emocjonować się nie tylko meczami (choć emocje w przypadku spotkań ekstraklasy to chyba niekoniecznie adekwatne słowo :P), ale i losowaniami spotkań faz pucharowych w rozgrywkach Ligi Mistrzów i Ligi Europy, a także grup EURO 2016.

   Ekstraklasa w ten weekend nas nie rozpieszczała poziomem rozgrywek. Spotkanie Górnika z Termaliką było tak nudne, że nawet nie wiem kiedy zasnąłem już śpiąc... Wprowadzili mnie w jakąś cholerną incepcję! W meczu Legia - Piast gdyby nie błędy obrońców po obu stronach zapewne też byłoby niezbyt porywające 0-0. Skończyło się jednak na 1-1, ale to miał być szlagier tej kolejki! Spotkanie, w którym legioniści mieli pokazać swoją siłę i to, że prowadzenie Piasta w tabeli jest tylko chwilowe. Tak się nie stało. Obie ekipy miały po 5 strzałów celnych na bramkę, ale dobrych sytuacji może po 2. Może gdyby nie kontuzja Nespora to Piast zgarnąłby pełną pulę w Warszawie?
Cracovia traci punkty z Koroną, a Wisła przegrywa czwarty mecz z rzędu. Coś mi się wydaje, że w tym sezonie nawet i bez podziału punktów byłoby ciekawie :)

   W Anglii zaskakujących wyników było kilka. Tottenham przegrywa u siebie ze słabo prezentującym się w tym sezonie Newcastle. Sroki lepsze od Kogutów ;) a na miano Man of the Match zasłużył interwencjami Elliot. Jego vis a vis Hugo Lloris w tym meczu chyba grubo obstawił na Newcastle ;)
Kolejną niespodzianką, a może nawet małą sensacją była wygrana ekipy Artura Boruca z Czerwonymi Diabłami! Widać, że Bournemouth sporo czasu na treningach poświęca stałym fragmentom gry ;) jeśli ktoś widział chociażby skróty tego meczu ten będzie wiedział o co chodzi ;) Artur Boruc przy bramce Fellainiego nie mógł zrobić nic więcej. Obrońcy nie pomogli, a Depay mógł tylko podziękować Belgowi, że jakimś cudem umieścił piłkę w siatce.
Leicester - Chelsea i Lisy po bramce Vardy'ego obejmują prowadzenie nie tylko w meczu z The Blues, ale też w całej Premier League! Mecz końcy się wynikiem 2-1 i ekipa prowadzona przez Jose Mourinho nadal tkwi w marazmie. Mają tylko punkcik przewagi nad strefą spadkową... A co do zespołu Wasyla, to jest niesamowite jak ten klub z zespołu, który cudem uratował się przed spadkiem wskoczył do ścisłej czołówki ligi! Szkoda tylko, że Wasyl nie ma zbyt dużego wkładu w te wyniki. A co do napastnika Leicester City to niewątpliwie jeśli tylko zdrowie mu na to pozwoli to pojedzie na EURO ;)

   We Francji to już chyba mamy pozamiatane :) PSG już w grudniu może dopisywać sobie szósty tytuł w historii i czwarty z rzędu. Drużyny takie jak Lyon, Monaco czy Marsylia, które miały przeszkodzić Paryżanom, w tym sezonie rozdają punkty i pozwalają stanąć na czele peletonu pościgowego takim ekipom jak Caen czy beniaminek Angers :) Źle się dzieje... Tzn. oczywiście nie dla PSG ;)

   Hiszpania! Ha! Tam to się dzieje! Real przegrywa z Villarealem, Barca remisuje z Deportivo! Tylko Atletico trzyma poziom i kontynuuje zwycięską passę! No i Celta Vigo, która po lekkiej zadyszce wraca na dobre tory ;) No cóż, zobaczymy jak to będzie po nowym roku. Teraz kibice Barcy drwią znowu z Realu, że w Madrycie już -5. Z takiego obrotu sprawy cieszy się na bank mój przyszywany szwagier ;) Zobaczymy jak Barca pokaże się na Klubowych MŚ. Zaczynają pojedynkiem z chińskim Guangzhou.

   W Niemczech Bayern po doznaniu pierwszej porażki w sezonie z Gladbach teraz odkuł się w meczu z Ingolstadt. Borussia Dortmund goni, ale nie bez problemów. Piszczek popełnił błąd i wydawało się, że po karnym sprokurowanym przez Polaka mecz Borussii w Wolfsburgu skończy się remisem. Jednak świetna akcja Dortmundczyków na zakończenie meczu dała im 3 punkty. A teraz pewna wygrana u siebie z Eintrachtem i strata do Bayernu wynosi 5 punktów. Zobaczymy jak będzie sytuacja wyglądała po przerwie zimowej. W ostatniej kolejce tego roku ani ekipa Tuchela, ani zespół Guardioli nie powinny stracić punktów. No, ale to tylko piłka nożna :)

   We Włoszech Juve wraca do żywych! Piłkarze Starej Damy w ostatnich dziesięciu spotkaniach mają bilans 8-1-1. Do Interu tracą już tylko sześć oczek! Inter natomiast powoli, po swojemu ciuła punkciki. Tylko 9 bramek straconych w 16 meczach. No, ale trzeba uważać teraz. Torino - Inter 0-1, Inter - Frosinone 4-0, Napoli - Inter 2-1, Inter - Genoa - 1-0, Udine - Inter 0-4. Tak wyglądało 5 ostatnich spotkań ekipy z Mediolanu, więc teraz z Lazio powinni przegrać ;) ale to tak z przymrużeniem oka. A co do Polaków w Serie A... Najbardziej podoba mi się postawa dwójki z Empoli! Zieliński asysta, a Skorupski trzy mecze z rzędu z czystym kontem :)

W następnym odcinku będzie o losowaniach :) Już niebawem.

poniedziałek, 23 listopada 2015

Sport całą dobę ;)

   Zachciało mi się ostatnio obejrzeć coś więcej niż tylko naszą reprezentację i mecze z naszego podwórka piłki kopanej. Zacząłem od spotkania Polska - Mołdawia w rugby. W sumie zachęciły mnie do tego posty na 'twarzoksiążce' jednego z moich znajomych. Mecz był fajny, chociaż momentami nie wiedziałem o co chodzi. Ale jak przystało na prawdziwego Polaka znam się na każdym sporcie... W sumie na wszystkim się znam i jestem bohaterem w swoim domu, tylko w kolorach typu 'magenta' jestem słaby. ;)
Wracając do sportu. Mecz rugbystów rewelacja. Walka, serce, zaangażowanie i emocje do samego końca. Fajnie, że teraz nie trzeba pisać tekstów typu: 'szkoda, że nasi kopacze tak nie walczą' albo 'nożni mogli by się od nich uczyć'. Jak wiemy teraz także i nasi piłkarze nożni pokazują klasę na boisku. Kto nie oglądał może żałować. W ostatnich sekundach nasza obrona i sędzia spotkania uratowali wynik. ;)

   Chcąc pozostać w podobnej tematyce poczekałem sobie dziś w nocy na meczyk NFL Arizona Cardinals - Cincinnati Bengals. Kurcze fajny i widowiskowy meczyk mi się trafił. Oczywiście komentarz 'hamerykański' bo taki stream znalazłem. Kilka fajnych akcji, dalekie podania, komentatorzy piali z zachwytu po świetnym comebacku Bengalsów. Od wyniku 28-14 dla Cardinals dominowali zawodnicy z Cincinnati. 31-31 na minutę przed końcem spotkania i piłka dla gospodarzy. I tutaj kolejna dobra akcja, rozgrywający rzuca do Fitzgeralda, a ten już po raz n-ty łapie ją na 32 jardzie przybliżając ekipę Cardinals do pola punktowego rywali i mamy 30 sekund do końca meczu. Catanzaro dobrze przymierzył z podanej wcześniej odległości i zapewnił na sekundę przed końcem spotkania zwycięstwo 34-31 swojej drużynie!
   Na uwagę w tym sezonie zasługuje postawa dwóch ekip. W konferencji amerykańskiej niepokonani są triumfatorzy z ostatniego sezonu czyli New England Patriots. W konferencji krajowej natomiast bez porażki utrzymuje się ekipa Carolina Panthers. Zostało już tylko 6 kolejek do końca fazy zasadniczej i powoli zaczyna się robić ciekawie w środku tabel obu konferencji. Kto awansuje do fazy play-off? O tym przekonamy się przed sylwestrem. Później cały styczeń będzie trwała rywalizacja o dostanie się do finału. A mecz o Super Bowl odbędzie się jak zwykle na samym początku lutego. W ostatnich latach na tym największym show występowały takie sławy jak Madonna, Beyonce czy Bruno Mars. Kogo będziemy mogli podziwiać sportowo i muzycznie tym razem? Macie jakieś typy? Według mnie finał będzie New England Patriots - Arizona Cardinals ;)

   Dalej w USA popularny jest hokej. Oglądałem pojedynek pomiędzy Boston Bruins, a San Jose Sharks. Nie pytajcie się dlaczego akurat ten... Akurat te drużyny znam jeszcze z gry w NHL 98 ;) Poza tym cicho sympatyzuję z Rekinami bo jednego znam ;) Co do meczu... Byłem śpiący bo dla nas to już pora nocna ;) Ale pierwsza tercja szybko mnie rozbudziła i nabrałem apetytu żeby obejrzeć mecz do końca. Już w 42 sekundzie meczu Pavelski z drużyny Rekinów umieścił krążek w bramce. Później do głosu doszli gospodarze i już po 12 minutach gry wyszli na prowadzenie po bramkach Randella i Marchanda. Jednak na pierwszą przerwę zawodnicy schodzili z wynikiem remisowym. Strzelał Martin, a Fin Joonas Donskoi delikatnie zmienił tor lotu krążka, który wpadł w samo okienko bramki strzeżonej przez rodaka Donskoia - Tuukkę Raska. W tej części gry kilkakrotnie dobrze interweniował Martin Jones z zespołu San Jose Sharks, a raz nawet komentatorzy krzyknęli, że to już interwencja wieczoru ;)
Druga tercja była równie interesująca i równie szybko się zaczęła bramką. Tym razem Bruins rozpoczęli strzelanie, a mianowicie Loui Eriksson strzałem przy krótkim słupku. Później jednak do głosu doszli Sharks i 'mikrofonu' nie oddali do końcowej syreny oznaczającej koniec drugiej tercji. Bramki dla ekipy z San Jose strzelali Karlsson, Marleau i Thornton. Trzecia część spotkania była dla mnie już niestety do zobaczenia tylko w skrótach bo zasnąłem w przerwie :P Ale przegapiłem tylko jedną bramkę autorstwa Bergerona i strzał w poprzeczkę. Obie akcje w wykonaniu Boston Bruins ;) Man of the match dla mnie to Martin Jones broniący w drużynie gości. Kolejną ciekawostką może być to, że po meczu dzisiejszej nocy Columbus Blue Jackets - San Jose Sharks zakończonym wynikiem 3-5, Rekiny wracają do siebie po 6 wygranych spotkaniach z rzędu granych na wyjeździe. Natomiast Patrick Marleau (ikona San Jose Sharks, gra tam od 1997 roku) w tym meczu miał bardzo osobliwy jubileusz, a mianowicie po zdobyciu bramki dobił do granicy 1000 punktów w klasyfikacji kanadyjskiej w karierze ;) Po meczu z Bruins miał 999.

    NBA to kolejna liga zza oceanu, którą niedawno oglądałem. Spotkania tej najlepszej ligi koszykówki oglądam zdecydowanie częściej niż tamtych wcześniejszych dyscyplin. Spotkanie w Clevland pomiędzy Kawalerzystami, a Atlanta Hawks wydawało mi się najciekawszym z tych, które miałem do wyboru. Po pierwsze drużyny na równym poziomie, a po drugie finaliści konferencji z ostatniego sezonu. Włączyłem się na streamie do meczu trochę spóźniony już w drugiej części gry. Okazało się, że goście grają już bez trenera, który został wyrzucony przez sędziego na trybuny. U nas pewnie by się poniosło po hali 'Drukarze! Drukarze!', a tam nic. Spotkanie spokojne. Gospodarze prowadzeni przez LeBrona Jamesa wygrali 109 - 97 i to by było w sumie tyle co można by napisać o tym meczu. Natomiast zachwyty nie milkną nad grą Golden State Warriors! Ekipa z Oakland, okolic San Francisco, śrubuje bilans spotkań bez porażki. Aktualnie wynosi on 15-0! Jest to wyrównanie rekordu meczów bez porażki na początku sezonu. W sezonie 1993/1994 takiego wyczynu dokonali koszykarze Houston Rockets. W ten czwartek we własnej hali Oracle Arena podejmować będą Los Angeles Lakers i wątpię w to by Warriors nie pokonali Jeziorowców biorąc pod uwagę aktualną formę obu ekip. Ostatnie spotkanie pomiędzy tymi ekipami to pogrom. 136 - 97 dla Golden State Warriors w dodatku grali w LA. Ale to jest sport i może się wszystko wydarzyć ;)

Rozpoczął się też sezon skoków narciarskich, ale nie widziałem bo robota była... C'est la vie.
Wygrał Andre Tande, Stoch poza pierwszą dziesiątką, a reszta naszych reprezentantów chyba jeszcze na wakacjach ;)

Na koniec piłka nożna.
Widziałem w niedzielę mecz Wisła Płock - Zagłębie Sosnowiec. Po meczu ciekawie było poza stadionem bo dosyć spora ekipa z Warszawy wsparła kibiców z Sosnowca. Ale chyba ciekawiej było na stadionie ;)
Oprawa kibiców obu drużyn zasługiwała na oklaski tak samo jak gra obu ekip. Już w 2 minucie spotkania po szybkiej akcji Zagłębia Jakub Arak oddaje mocny strzał. Piłka ląduje na poprzeczce i wychodzi w boisko. Wiślacy szybko odpowiadają bardzo dobrą akcją. W końcówce szóstej minuty meczu dośrodkowuje Stefańczyk w stronę Lebedyńskiego, ten jednak upada w polu karnym. Na szczęście za jego plecami jakimś cudem znajduje się Arkadiusz Reca i pakuje piłkę do siatki. Później tak mniej więcej do 35 minuty Wisła miała jeszcze kilka dobrych okazji. Między innymi dwa strzały Ilieva i strzał Piotrowskiego. Dalej do głosu doszło Zagłębie i pierwsza groźna akcja miała miejsce w 43 minucie po mocnym dośrodkowaniu Sierczyńskiego Kiełpin jeszcze piłkę wyłapał. W doliczonym czasie gry niestety strzał Fonfary przepuścił. Wszystko zaczęło się od straty piłki przez Mrozińskiego, który już w 20 minucie musiał wejść za kontuzjowanego Cezarego Stefańczyka. Piłkę przejął dobrze dysponowany w tym dniu Jakub Arak, szybko zagrał ją na wolne pole do wychodzącego Grzegorza Fonfary i ten umieścił piłkę w lewym rogu bramki Wisły.
Druga połowa ledwo zdążyła się rozpocząć, a Wisła już odzyskała prowadzenie! Strzelenie bramki na 2-1 zajęło Nafciarzom 33 sekundy ;) Dobre dośrodkowanie Piotra Mrozińskiego na bramkę zamienił 'Miki"Lebedyński. Później Damian Piotrowski zrobił taki wiatr na prawym skrzydle, że Ninković nie wiedział gdzie jest. Czy na boisku w Płocku czy może na planie teledysku Lambada, bo po jednym z dryblingów Piotrowskiego położył się na murawie jakby padał na plażę Copacabany ;) Niestety nie przyniosło to żadnego efektu bramkowego. Następnie było sporo walki w środku pola. Kilka groźnych strzałów Matusiaka i dobrych interwencji Seweryna Kiełpina. Nadeszła 80 minuta i głupi faul Matusiaka na Ilievie praktycznie przy samej chorągiewce oznaczającej narożnik boiska. Potem dośrodkowanie Mrozińskiego na głowę Piotrka Wlazło i gol na 3-1. Wisła jest liderem 1 ligi i nim pozostanie już na pewno do wiosny!!! Za tydzień jedziemy do Gdyni powalczyć o kolejne 3 punkty i żeby odskoczyć Arce w tabeli ;)

   Jubilo Iwata awansowała właśnie do najwyższej klasy rozgrywkowej. Wspominam o tym z jednego powodu. Właśnie w tym klubie gra (faktycznie gra) jeden z zawodników wcześniej występujący w Wiśle Płock. Krzysiek Kamiński - gratuluję ;)

   A co do reprezentacji, o której już pisałem na początku... To jak grała nasza reprezentacja wiedzą wszyscy. Jakie wyniki osiągała też wszyscy wiedzą. O tym jak trener Nawałka zmienił oblicze naszej kadry, jak odczarował Milika, jak wprowadził Kapustkę na salony, jak działa ta filozofia na Roberta, że przy nim odrodził się Glik, że kadra super gra w ustawieniu z dwoma napastnikami to już też wiemy bo wszyscy to napisali. Więc ja nie będę tematu drążył. Temat reprezentacji zakończę słowami piosenki T. Love i Muńka Staszczyka "Jest super! Jest super! Więc o co ci chodzi?". Wierzmy w Polaków :)

P.S ostatnio trochę na fali reklam Nadala, Ronaldo (tego właściwego) i  Neymara postanowiliśmy pograć w pokera ;) razem z Ilonką, Krzyśkiem i Markiem będziemy niedługo bogaci. Jeszcze parę wieczorów przy piwku i na bank będziemy bogaci :D

wtorek, 27 października 2015

O ekstraklasie i nie tylko...

   Zrobiłem sobie dzień wolny od gry w 'plejaka' ;) Nie to żebym się chwalił, że mam. Po prostu ostatnio miałem codzienne wieczory z Wiedźminem.
   Także przez moją ostatnią pasję przegapiłem kilka spotkań. Jednak swoje przemyślenia mam po tym co przeczytałem czy zobaczyłem w skrótach spotkań.
 
    Kwestia numer jeden. Skorża jednak zwolniony. Urban zatrudniony. Legia od Lecha piłkarzy - Lech od Legii trenerów. Tym razem przy Łazienkowskiej lepszy był Kolejorz po błędzie Kuby Rzeźniczaka. Ale zaczęło się od błędu Jodłowca. Bramka Hamalainena i 0-1 na Łazienkowskiej stało się faktem. Później jeszcze starali się Jodłowiec, Nikolić, Kucharczyk i ponownie Nikolić zmienić wynik meczu, ale bez skutecznego rezultatu. Poznaniacy wygrywają w Warszawie i 'awansują' na przedostatnie miejsce w tabeli! :D Ależ to brzmi ;)

Kwestia numer dwa. Piast na własnym stadionie przegrywa z Koroną Kielce! Ten Piast, który miał ostatnio furę szczęścia! Ten Piast, który jest nadal liderem, ale już nie może się czuć tak pewnie.
W meczu z Koroną Piast miał karnego. Vacek strzelił marnie. Sam bym to obronił. Serio! Ale jedenastka podyktowana zbyt pochopnie. Takie faule to i w środku pola są często puszczane.
Później jeszcze strzał w słupek był, ale na największe słowa pochwały zasługuje zawodnik Korony!
Bartłomiej Pawłowski, bo o nim mowa, miał super początek meczu! Później zgasł. Ale strzał z 23 minuty (chyba) był rewelacyjny!

   Jaga -Wisła! Tutaj Wisła mogła prowadzić 0-2 zanim nadeszła minuta Jagiellończyków. Także 23 minuta i gol dla Jagi! Niestety dla nich to były dobre złego początki. Później na boisku królowała już tylko Wisła. Głupi faul Modelskiego i karny dla Białej Gwiazdy, Fajny mecz Burligi, Brożka i Jankowskiego. Po spotkaniu z Podbeskidziem było sporo głosów, że Wiślacy wystrzelali się aplikując Janosikom sześć bramek. Teraz 1-4 w Białymstoku! Trener Probierz oddał się do dyspozycji zarządu, ale zarząd powiedział, że jest wszystko 'cacy' i nie zwolni Pana Michała. :)
 
   Cracovia - Pogoń i tutaj także padł wynik 4-1 dla krakowian. Chyba ekipy z Krakowa się umówiły w ten weekend ;) W tym spotkaniu do przerwy mecz był wyrównany i bez lepszych sytuacji. Chociaż 'Kapustka stworzył zagrożenie'. Trochę zabawnie brzmi połączenie tych słów. Kapustka i zagrożenie. Co najwyżej sraczką, ale to może zrozumieć mój kumpel Mariusz :D
W drugiej połowie fajnie zagrał Cetnarski, swoje dołożyli także Wójcicki i Rakels.
A propos Wójcickiego. Jestem w szoku 'jak jego grzywka mogła zachować taki spokój i formę w trakcie całego spotkania!' ;)
P.S. To była dopiero pierwsza porażka Portowców w tym sezonie!

   Zagłębie - Górnik Ł. W tym meczu już w 9 minucie Czech Papadopulos mógł wyprowadzić Miedziowych na prowadzenie, ale Łęcznian uratowała poprzeczka. W 80 minucie były gracz Wisły Płock - Krzysztof Janus wywalczył karnego i wydawało się, że gospodarze wywalczą komplet punktów. Jednak znowu Michal Papadopulos marnuje superokazję. Nawet nie trafia w światło bramki! Niweczy wysiłek całego zespołu.

   Termalica - Lechia - spotkanie bez wielu okazji i jakieś takie nijakie. Bramka z karnego, którego chyba nie powinno być i tyle 0-1 dla Lechii.
P.S czekam na przebudzenie Krasicia ;)

   Górnik Zabrze - Podbeskidzie. Mecz, który odbywał się w dniu urodzin Fabiana Hiszpańskiego (byłego Wiślaka). Sto lat Fabian i dużo zdrowia. Niech kariera się rozwija i kontuzje Cię omijają ;) Niestety murawy nie powąchałeś nawet, a mogłeś wejść.
2-0 po bramkach Demjana i Mójty. Zwłaszcza druga bramka warta uwagi, ale lepiej mógł się zachować Kasprzik.

   I na koniec mecz Ruch - Śląsk. Grali jako pierwsi w tej kolejce, ale opisuję jako ostatnich.
Początek meczu należał do Śląska.Strzał w poprzeczkę Danielewicza był tego przykładem.
Ale końcówka pierwszej części spotkania była 'Niebieskich'. Kolejna w tym sezonie bramka Stępińskiego i Ruch na prowadzeniu! Pawełek bez szans!
W drugiej połowie od razu Stępiński miał sytuację do podwyższenia wyniku i nawet 'Mr Penalty', czyli Szymon Marciniak z Płocka, podyktował jedenastkę, ale po chwili (słusznie) zmienił swoją decyzję. W końcówce spotkania gorąco się zrobiło na murawie. Czerwona kartka dla Grodzickiego (zasłużona - niepotrzebnie tak machał rękoma). A następnie w końcu jedenastka słusznie podyktowana dla Chorzowian. Do piłki podchodzi Lipski i marnuje sytuację! Trener Fornalik skwitował to mniej więcej takimi słowami : Ja pier... No jedenastkę zmarnował, no...
Ale na największe słowa uznania w tym meczu zasługuje ceremonia przedmeczowa!
Mecz numer 500 w polskiej ekstraklasie rozegrał Łukasz Surma!!!
Sądzę, że jeszcze parę ładnych lat poczekamy aż ktoś pobije ten rekord! Trzeba jeszcze dodać, że piłkarz Ruchu miał 2,5 roku przerwy w grze na ekstraklasowych boiskach! A wynik mógł być przynajmniej o 50 spotkań większy ;) Gratulacje!

   A tak już na sam na koniec napiszę o Wiśle Płock.
Byłem  17 października na meczu Dolcan - Wisła w Ząbkach z moim bratem, Krzychem. Jakże ciężko nam było momentami ukryć naszą radość z boiskowych wydarzeń. Niestety niefortunnie usiedliśmy. Byliśmy raptem kilka metrów od młyna Ząbkowian. Mecz fajny, pomimo tylko jednej bramki. Bramka Darmochwała ładna. Super występ Kiełpina. I bardzo dobry mecz Stefańczyka, który musiał się sporo nabiegać. Dobrze, że wszyscy nasi zawodnicy wytrzymali kondycyjnie to spotkanie. Największe brawa należą się jednak Sewerynowi Kiełpinowi, naszemu płockiemu Casillasowi ;) Wybronione parę piłek i wyłapany rzut karny to wartość dodana do gry zespołu! Sporo sytuacji zmarnował Krzywicki. Na nasze szczęście w tym meczu grał w drużynie z Ząbek :)
Przed spotkaniem Cezary Stefańczyk mówił, że Wisła jest w bojowym nastroju i przyjechała po zwycięstwo. Po meczu trener Dźwigała powiedział, że jego zespół walczył i za to należą się gratulacje, ale zganić ich trzeba za nieskuteczność. A także, że zespół z Ząbek był w tym spotkaniu lepszy. Po pytaniu czy karny był zasłużony odpowiedział: "Nie wiem, nie widziałem. Z mojej perspektywy było tam zagranie ręką". ;) Takie nie wiem, ale się wypowiem ;)
Po spotkaniu krótkiej wypowiedzi udzielił mi także 'man of the match' Seweryn Kiełpin. Powiedział, że kompleksu braku centymetrów we wzroście nie ma, ale cieszy się z obronionej jedenastki. Także wspomniał, że potrzebował takiego spotkania gdzie będzie wyraźna jego pomoc w meczu i wydatnie będzie widoczny jego wkład w zwycięstwo całej drużyny. Co do jedenastki to dodał, że już nie pierwszy raz w tym sezonie sędziowie dyktują kontrowersyjny rzut karny.

   Byłem także na meczu Wisła - Chrobry, ale o tym meczu nikt nie chciałby pamiętać więc opiszę go chwilą ciszy...         ----           ...           ----           ...           ----         ...           ----          ...

Dziękuję Dobranoc ;) Patrzmy z optymizmem w przyszłość!

niedziela, 11 października 2015

Polska na EURO!!!

   Jeeeeeeest!!!!
Nadal przepełnia mnie radość i nie dowierzam troszkę, ale MAMY TO!!!!! Awans do EURO 2016 we Francji!!!
Zabawne było jak Borek i Hajto już w 82 minucie zaanektowali Francję :D Dokładnie powiedzieli "jeszcze osiem minut i Francja będzie nasza!"
  Jestem przekonany, nawet prawie pewny, że po strzale Krychowiaka piłka jeszcze otarła się o Glika! Ale cała ta akcja, rozegranie tego rożnego było fenomenalne! Później pomyłka Pazdana, ale nawet większy błąd popełnił arbiter z Turcji! Faul był przed polem karnym i jedenastka nie powinna być podyktowana. Nieskromnie powiem, że też wyczułbym Waltersa, ale pewnie podobnie jak 'Bambi' nie sięgnąłbym tego.
   Brawo Nawałka, który potrafił z zawodników niemających wiary w siebie stworzyć Drużynę! Drużynę, której boją się Irlandczycy, Szkoci i nawet Niemcy!
Brawa należą się oczywiście Lewandowskiemu, który do tej pory strzelał bramki tylko z rywalami mało wymagającymi. Teraz dwie bramki strzelone Szkotom w bardzo ważnych momentach. I jedna ta najważniejsza, dzisiaj z Irlandią! Dziękujemy.
Brawa należą się także Milikowi, który strzelał w pewnym momencie chyba równie ważne bramki. Brawo Pazdan! Brawo Glik!, Brawo Fabiański i Szczęsny! Brawo Mączyński! (nie wierzę, że to piszę, ale należy mu się) Brawo Grosik! Brawo Peszko za trzymanie luzu w szatni. Jutro będzie bój z Finlandią ;) Mila także brawo! Brawo Piszczek za asystę z Niemcami! Brawa dla nich wszystkich! Bo naprawdę wszystkim te brawa i gratulacje należą się! Należy im się to jak psu buda!
   Dziękujemy!!! Dziękujemy!!! Dziękujemy!!!

Ale wiecie co jest najlepsze w tym wszystkim? Że na tą chwilę rywali na EURO mamy następujących:
Islandia - bardzo w naszym zasięgu, a nawet bym powiedział, że do pokonania ;)
Czesi - w naszym zasięgu. Trzeba zagrać z nimi lepiej niż na EURO 2012
Walia - zdecydowanie w naszym zasięgu
Irlandia Północna - do pojechania
Rumunia - umiejętności słabsze od naszych reprezentantów
Albania - do pojechania
Hiszpania - bardzo ciężki przeciwnik
Niemcy - patrz wyżej
Anglia - niewygodny rywal + patrz wyżej
Włochy - patrz wyżej ;)
Portugalia - dobrzy są, ale przecież ostatnimi czasy graliśmy trzy razy i nie przegraliśmy
Austria - w tej formie lepsi od Czechów, ale można ich pokonać
Szwajcaria - też można by ich pokonać, ale trzeba zagrać mądrze
Belgia - podobnie jak ze Szwajcarami
No i nie można zapominać o Francji również trudnym przeciwniku.
To jest ponad połowa rywali na EURO! A przecież już z tych ekip połowa jest do ogrania!
Tam tylko nie można zająć ostatniego miejsca w grupie i są spore szanse na wyjście z grupy.

A z zespołów, które jeszcze awans wywalczyć mogą zostają ekipy Danii, Węgier, Rosji, Szwecji, Norwegii, Chorwacji, Słowenia, Irlandia, Słowacja, Ukraina, Turcja, Holandia, Bośnia, Cypr, Izrael.

W gronie tych drużyn są ekipy słabsze i mocniejsze, ale wszystkie w naszym zasięgu. W grupie dwa remisy i wygrana gwarantuje nam przynajmniej drugie miejsce... Ale hola, hola! Popłynąłem teraz ;)

Zapewne Polacy jeszcze przegrają ze dwa razy i naród bardziej sceptycznie podejdzie do losowania i do występu na EURO, ale nie ja! Ja jak zwykle będę liczył na 5 punktów minimum w grupie i słabszego rywala w fazie pucharowej ;) Ale jest ciągłość. Polska jest po raz trzeci z rzędu na EURO, a według mnie (pomimo mniejszego splendoru) jest to turniej cięższy niż Mistrzostwa Świata.

A dzisiaj... Ave Polska!!! Gloria Victoribus!!!

sobota, 10 października 2015

Wisła - Chojniczanka

   Jako, że jestem z Płocka i tutaj też mieszkam, często bywam na meczach tutejszych drużyn.
Dzisiaj była wyjątkowo sportowa sobota! O 14 mecz Jutrzenki Płock, na którym to moja kobieta robiła zdjęcia (lubi to i często bywa na meczach Ligi Mistrzów mężczyzn w ręczną), i gdzie Płockie szczypiornistki dosyć łatwo ograły rywalki z Wesołej 23:13. Później szybko do domu, odgrzałem sobie słoik schabu od Babci i jazda po Krzycha, bo za 45 minut startują nożni z Chojniczanką... Oczywiście przepisowa jazda po mieście (zahaczony jeden z naziemnych bukmacherów na prośbę brata) i na luziku 16:45 jesteśmy pod stadionem. Tłumów nie było, bo po pierwsze rywal marny (ani razu do tej pory z nimi nie wygraliśmy, ale marny), a po drugie pogoda delikatnie mówiąc nie rozpieszczała. Na wyświetlaczu telefonu miałem 7 stopni/odczuwalne 2 stopnie :P
  W biuletynie (darmowy to biorę) wyczytałem, że nadchodzi zgoda pomiędzy sekcją ręcznych i nożnych piłkarzy Wisły.
Pomyślałem sobie 'fajnie!'. Przecież największa frajda była dla kibiców jak ręczni w 'Blaszak Arenie' zdobywali mistrza pokonując Iskrę Kielce, a zaraz potem leciało się z buta na stadion w euforii, bo przyjeżdżała Legia. I było się na obu spotkaniach. Wracało do domu zadowolonym bo ręczni wygrali, a nożni Legii punkty urwali. Teraz tak sobie pomyślałem, jaki stary już jestem :P
  Dzisiaj dowiedziałem się także, ale już nie z pisemka tylko od kibiców, że prezydent miasta chce wylać asfalt dookoła murawy żeby zrobić tor do driftowania. Była impreza i musieli improwizować. Coś tam na murawę wyłożyli, później coś tam wylali, zawodnicy pojeździli lepiej i dłużej niż żużlowcy na Narodowym i później ten 'asfalt' zwinęli jak w Rosji ;) albo jak w filmach Barei osiedle przenośne.
Nie popieram. Według mnie jak chcą to niech sobie zrobią tor na obrzeżach miasta i tyle.
   Co do samego meczu. Byłem zaskoczony tym jak bardzo naszym zawodnikom zależy na szybkim zdobyciu bramki! Już w pierwszych 15 minutach mogło, a nawet powinno być 2-0 dla nas. Niestety nieskuteczność to drugie imię naszego zespołu. Jednak co się odwlecze to nie utonie jak to mówią, czy jakoś tak. 45 minuta była dla nas szczęśliwa. Dośrodkowanie Ilieva na bramkę zamienił Łuczak. Zaraz po tym poleciał zacny dżingiel przy którym fetował swoje bramki Irek Jeleń i piłkarze rozeszli się do szatni.
   Druga połowa rozpoczęła się od brutalnego ataku Grischoka na Stefańczyku. Arbiter Jarzębak początkowo chciał upomnieć zawodnika tylko żółtą kartką, ale techniczny 'Sokole Oko' podpowiedział, że czerwień będzie bardziej pasowała do stroju zawodnika gości. Sędzia z Piekar Śląskich jako znany polski esteta przychylił się do tej prośby i graliśmy w przewadze. A tak na serio to należała się ta czerwień. Po spotkaniu poszkodowany Cezary Stefańczyk zapytany przeze mnie powiedział, że ten człowiek jest nienormalny, żeby w 15 sekundzie drugiej połowy tak ostro wchodzić w nogi. (cały wywiad może kiedyś uda mi się wrzucić :P) Czarek dodał tylko, że jutro z Irlandią Polska wygra 2-0 i poleciał po L4. ;)
   Kolejne minuty ukazywały coraz większą przewagę Nafciarzy. Jednak ci jak na złość strzelali albo w środek bramki, albo ponad nią. Zmieniło się to w 75 minucie. Wtedy to Mikołaj Lebedyński wykorzystał (w końcu bo wcześniej 3 super akcje spartolił) podanie Dominika Kuna i kibice byli spokojniejsi. Chociaż nie wszyscy. Krzychu siedzący obok spojrzał na kupony gdzie zagrał -2,5/Wisła i zależało mu na tym żeby już żadna bramka nie padła. Wiślacy atakowali nadal i wydawało się, że kolejna bramka jest tylko kwestią czasu. Fakt, bramka padła. Z tym, że dla gości. Brak słów... Tak szkolnych błędów to nawet dzieci w szkole nie popełniają... :P
Trudno, kupony do śmieci, radość z trzech punktów. I to tyle pozytywów chciałoby się powiedzieć, ale jednak nie. Pomimo tego, że w Champions League ręczni ulegli dosyć wyraźnie drużynie z Kilonii (23:37), to mój wieczór był całkiem przyjemny.
   Spędziłem go razem z moją kobietą oglądając porażkę szczypiornistów, a później mogłem się przełączyć na 'Ranczo' i pośmiać z naszej polskiej smutnej rzeczywistości :)

piątek, 9 października 2015

Szkocja - Polska

   Wczorajszy mecz ze Szkotami to był prawdziwy horror!!! Dreszczowiec do jakich przyzwyczaiła nas raczej reprezentacja piłkarzy ręcznych tym razem na zielonej murawie sprawili nam piłkarze nożni.
Sam start spotkania był dla nas wręcz wymarzony. Szybko strzelona bramka Lewandowskiego w 3 minucie (był minimalny spalony, ale sędziowie mylili się już w bardziej oczywistych sytuacjach) i dobra gra Polaków pozwalała myśleć, że w tym meczu może być spokojne zwycięstwo. Biało-Czerwoni utrzymywali się spokojnie przy piłce, nie popełniali głupich błędów i nie notowali bezmyślnych strat. Dobrze przemyślane akcje i właściwe ustawienie naszych reprezentantów nie pozwalały Szkotom nabrać rozpędu czy też złapać rytm gry. Prostopadłe podania od Krychowiaka, Milika czy Mączyńskiego do szybkich Grosickiego i Błaszczykowskiego, a także wysuniętego Roberta Lewandowskiego rozrywały obronę rywali. Niestety takiej zimnej krwi i wyrachowania starczyło naszym zawodnikom tylko do 35-40 minuty.
   Niestety na przerwę schodziliśmy już z wynikiem 1-1. W ostatniej akcji pierwszej połowy bierna postawa Łukasza Piszczka pozwoliła na dogranie Forresta do Ritchiego. Ten drugi na nasze nieszczęście oddał strzał życia. Z około dwudziestu pięciu metrów w samo okienko uderzył Matt Ritchie. Klubowy kolega Artura Boruca uciszył naszych kibiców i zdeprymował naszych zawodników przed drugą połową.
   Drugie czterdzieści pięć minut rozpoczęło się od ataków gospodarzy. Wyborną sytuację miał Steven Naismith, ale w tylko sobie wiadomy sposób nie wpakował piłki do bramki bronionej przez Łukasza Fabiańskiego. Pod koniec 61 minuty Polacy mieli rzut wolny 35 metrów od własnej bramki. Grzegorz Krychowiak chciał rozpocząć szybki atak naszej reprezentacji i podał do Kamila Grosickiego. Zawodnik francuskiego Rennes niestety stracił w dość łatwy sposób futbolówkę. Dopadł do niej Darren Fletcher i podał do Ritchiego. Zawodnika Bournemouth gonił Grosicki i gdy wydawało się już, że Grosik przerwie akcję Szkotów piłka znalazła się pod lewą nogą Stevena Fletchera, a ten sprytnym strzałem pokonał Fabiańskiego. Trener Nawałka zaskoczył zmianami. Zaraz po straconej bramce za Milika wszedł Jodłowiec. Następnie Wawrzyniak zastąpił Rybusa i Olkowski wszedł w miejsce zmęczonego i w drugiej połowie mało widocznego Jakuba Błaszczykowskiego. W tamtym momencie myślałem, że trener Nawałka zwariował i robi zmiany jakby od tej trzeciej minuty meczu się nic nie zmieniło. Przecież nie było 1-0 dla nas tylko 2-1 dla Szkotów! Później w 89 minucie na boisko wbiega jakiś małoletni chłopaczek i robi sobie zdjęcie z Robertem Lewandowskim. Sędzia Kassai już podał technicznemu, że dolicza 3 minuty, ale po tym incydencie zmienił zdanie i dorzucił jeszcze jedną minutę. W 94 minucie Polacy wywalczyli rzut wolny 30 metrów od bramki Marshalla. Do piłki podszedł Grosicki i ja już widziałem jak 'lutuje' w trybuny. (Z chęci rehabilitacji po bramce na 2-1) jednak zrobił coś innego. Zagrał piłkę nisko w pole karne, w które wbiegł także Łukasz Fabiański. Nie było to bardzo dobre zagranie, ale na nasze szczęście jako pierwszy do zbyt krótko zagranej piłki doszedł Glik i sprytnie zmienił tor lotu piłki. Futbolówka trafiła jednego ze szkotów w rękę i Polacy podnieśli ręce w geście protestu i po to żeby zasugerować węgierskiemu arbitrowi nieprzepisowe zagranie Szkota, który powiększył obwód swojego ciała. Piłka trafiła w słupek, a po odbiciu leciała wzdłuż linii bramkowej. Na szczęście ja pierwszy dopadł do niej Robert Lewandowski. Co było później to chyba wie każdy. A ja końcówki wieczoru nawet nie pamiętam ;) (euforia działała)
   Fajnie podsumował mecz mój przyjaciel, który powiedział, że Szkoci po dwóch strzałach życia pozbawili nas dwóch punktów. Faktem jest jednak to, że Polacy dobrze zagrali tylko 45 minut. 40 minut w pierwszej połowie i końcówkę meczu.
Chyba trzeba będzie się zrzucić na wpłatę kary dla tego chłopaczka od selfie ;)
A teraz przed nami mecz o wszystko z Irlandią w Warszawie. Trzeba ten mecz wygrać już w pierwszej połowie. Nie można pozwolić sobie na taką piłkarską niemoc przez 45 minut.A kibice muszą być aktywni przez 2 godziny! Doping przed meczem, głośno odśpiewany hymn, mega doping w trakcie spotkania i (oby) radość po ostatnim gwizdku!
   W pozostałych meczach naszej grupy bez niespodzianek. Wygrali gospodarze... A tak na serio to niespodzianka była w Dublinie. Tam Irlandczycy pokonali mistrzów świata 1-0! Niemcy przeważali przez całe spotkanie, mieli bardzo dobre okazje. Bramkę nawet zdobyli, ale sędzia prawidłowo odgwizdał spalonego. Irlandczycy mieli jedną rewelacyjną kontrę i Shane Long wykorzystał tą sytuację z zimną krwią. W tabeli teraz mamy tyle samo punktów co Irlandczycy i w teorii wystarczy nam remis w Warszawie, ale trzeba ten mecz wygrać.

   Trzeba kibicować i wspierać naszą reprezentację! Do boju POLSKO!!! ;)

niedziela, 4 października 2015

Zimny Lech.

   Wczoraj pisałem o niemocy niektórych 'Mistrzów' z zeszłego sezonu. Lech dziś udowodnił swoją 'siłę'. Możliwe, że Cracovia zagrała super pierwszą połowę, ale to jak bardzo Gostomski chciał im w tym pomóc było aż niewiarygodne. Najpierw w 40 sekundzie strzelił młody Kapustka. Następnie w 3 minucie Rakels i w obu przypadkach lepiej mógł się zachować bramkarz Kolejorza. Na dodatek bodajże w 11 minucie Gostomski zagrał w nogi Jendriśka tak jakby obstawił wynik do 15 minuty 3-0 dla Pasów. Na jego nieszczęście Czech nie popisał się przerzutką i bramkarz Lecha był zmuszony obronić tą piłkę...
   Za każdym razem jak gra Lech nie mogę się nadziwić jakim cudem w zeszłym sezonie grali tak dobrze?! Mieli Sadajeva, Ubiparipa i Keitę - ci piłkarze robili różnicę! Na bank... Srały muchy - będzie wiosna... Maciej Skorża w tym sezonie działa na zawodników uspokajająco i nasennie. Nie potrafią wybudzić się z letargu i przysypiają w obronie. Albo już z przyzwyczajenia zawodnicy grają przeciwko trenerowi? Przecież Lech ostatni tytuł mistrzowski zdobył w 2010 roku! A później długa posucha kiedy to właśnie mówiło się, że piłkarze z Poznania grają przeciwko, któremuś z trenerów. I nie ważne czy był to Zieliński, Bakero czy Rumak. Teraz przypomina mi się taki suchar - zawodnicy Lecha są nie do poznania... i nie do Gniezna :P Przecież Lechici w tej formie przegraliby nawet mecz międzypodwórkowy z Podolszycami! Gdybym był prezesem takiej drużyny jak Lech Poznań to zamroziłbym pensje wszystkich piłkarzy i trenera dopóki nie wskoczą do pierwszej ósemki, bo przecież to wstyd! Tak na dobrą sprawę gdyby spięli tyłki i mieli trochę farta zajęłoby im to miesiąc. To jest dosyć zabawne, że grajkowie tacy jak Kamiński, Linetty, Pawłowski, Hamalainen czy Robak nie potrafią zatrzymać ataku i pokonać obrony Podbeskidzia, które kolejkę później od Wisły Kraków na własnym boisku dostaje 6 bramek. No cóż, może w nagrodę za zdobycie superpucharu dostali spotkanie z facetami w czerni, a oni po kawce i wspólnym treningu trzepnęli wszystkim zawodnikom tym czyścicielem pamięci po oczach? Czort ich wie. A może pojawiły się na ich treningu takie stworki z kosmosu jak w Space Jam i pozabierały talent... Haha! Jaki talent?! No tak, przepraszam. Popłynąłem trochę. No cóż, być może jeszcze przypomną sobie jak się gra, strzela bramki i zdobywa punkty, ale muszą się spieszyć. Żeby nie okazało się, że będą sobie to przypominać w pierwszej lidze... Chociaż zimny Lech jest zawsze w cenie ;)

   A wracając do wczorajszego wpisu dlaczego w Premier League wyróżniłem postawę Crystal Palace, Leicester i West Hamu? Ponieważ ustępują w tej chwili tylko dwóm ekipom z Manchesteru i Arsenalowi! Crystal Palace potrafiło pokonać Chelsea (mistrza kraju) i walczyło dzielnie z Manchesterm City! Leicester gra bardzo ofensywną piłkę, ładną dla oka, a na dodatek przynosi ona punkty! Piękne "come back'i" zaliczali z Aston Villą i Stoke. W obu meczach Lisy przegrywały 2-0 i udało im się na tych rywalach ugrać 4 punkty! Co do West Hamu... Świetna praca Bilicia! Ten facet potrafi ustawić drużynę i zmotywować piłkarzy nawet niedoświadczonych do wspięcia się na wyżyny umiejętności! Otwarcie sezonu z Arsenalem, pokonanie 3-0 Liverpoolu czy wreszcie zakończenie świetnej passy i pokonanie The Citizens to tylko początek. A z pewnością stać ich na więcej!
   W Serie A dlaczego wymieniłem Inter? Ponieważ już dawno nie było takiego sezonu, żeby po 5 meczach z rzędu Nerazzurri mieli na koncie 15 punktów! Oczywiście teraz przyszły słabsze mecze. Porażka dotkliwa z Fiorentiną 1-4 i remis z Sampdorią 1-1, ale podopieczni Manciniego nadal liczą się w wyścigu po scudetto. A Sassuolo? Przecież ten zespół po odejściu Simone Zazy miał przestać strzelać bramki. I co się okazuje, że po siedmiu kolejkach mają na koncie 12 oczek. Czyli w pozostałych 31 kolejkach muszą dorzucić jeszcze 25 punktów i utrzymanie mają pewne!
   W Primera Division chciałbym tylko zwrócić uwagę na postawę drużyny Eibar. Skazywani na pożarcie na razie się bronią, ale coś mi się wydaje, że i tak będą drżeć o utrzymanie jak przyjdzie załamanie formy.

   Kończąc dzisiejszy wpis chciałem zauważyć że Henning Berg i Brendan Rodgers są wolni. Legia i Liverpool faktycznie spisują się poniżej oczekiwań, ale czy słabiej niż Mourinho i Skorża, którzy nadal będą walczyć o poprawę miejsc swoich drużyn w tabeli? ;)
P.S  to co w ostatnim czasie wyprawia Robert Lewandowski jest wręcz NIE-SA-MO-WI-TE!!! Oby utrzymał formę strzelecką do meczów reprezentacji i zarówno Szkotom, jak i Irlandczykom zaaplikował po dwie brameczki ;)

sobota, 3 października 2015

Prosto o piłce.

Tak ogólnie o piłce chciałem coś napisać Emotikon wink
  Postawa Piasta Gliwice w tym sezonie trochę przypomina mi sytuację rodem z gry Fifa. W dodatku grają trudniejsze mecze na poziomie zaawansowanym, a nie na klasie światowej Emotikon wink stracili tylko 6 punktów z 33 możliwych do zdobycia. Mają 27 oczek na koncie i w tym momencie gdyby podzielić punkty (nawet doliczając Legii 3 punkty za mecz z Górnikiem) to Legioniści (wicemistrzowie Polski) musieliby odrobić 5 punktów do zespołu z Gliwic, żeby wyprzedzić Piastunki. A Lech?! Mistrz Polski... Ja powiedziałem na początku sezonu, że wygrali Superpuchar z Legią, a to zły znak! Wisła Płock w 2006 roku też wygrała z Legią w Superpucharze i niestety, ku mojej rozpaczy spadła z hukiem z ligi. W 2014 roku Superpuchar na Łazienkowskiej właśnie Legia Warszawa przegrała z zespołem Zawiszy Bydgoszcz. Bydgoszczanie śladem Płocczan spadli z ligi, może nie z hukiem, ale po rundzie zasadniczej mieli dramatycznie mało punktów. Kto wie, może i Nafciarze by trochę peleton podgonili w dodatkowych 7 meczach? A w lipcu 2015 Lech Poznań pokonał Legię i jak myślicie? Aktualnie zamykają tabelę a do bezpiecznej strefy tracą 6 punktów!

Ale nie tylko poznaniacy jako Mistrz Kraju sobie "kiepsko" radzą... Wystarczy spojrzeć w tabelę ligi angielskiej i zerknąć gdzie jest Chelsea albo w tabelę Serie A i spojrzeć na pozycję Juve.
W Premier League The Blues mają szczęście, że Newcastle, Sunderland i Aston Villa 'chcą' spaść z ligi (a przynajmniej nie starają się w niej pozostać), bo podzieliliby los zawodników z Poznania. Drużyna Jose Mourinho w tym sezonie gra jak swego czasu Fulham, Reading albo Wigan. Pomimo tego, że piłkarzy ma klasy światowej! Ale tego co się z nimi stało nie odgadłby zapewne nawet psycholog Jan Blecharz, który 'naprawił' Adama Małysza ;) Średnia jednego punktu na mecz z takimi zasobami ludzkimi w polskiej lidze gwarantowałaby zmianę na stanowisku trenera nawet w spokojnym Ruchu Chorzów! ;)
A co do drużyny Starej Damy, to ich też zaatakowała nagle jakaś pomroczność jasna. No cóż, chyba jednak strata głównych aktorów i żądeł źle się skończyła. Pirlo i Vidal rządzący środkiem pola i Tevez z Llorente strzelający bramki. Tych czterech zawodników zdobyło pewnie połowę bramek całego zespołu w poprzednim sezonie. A przecież starano się uzupełnić te braki i ściągnięto solidnych zawodników, za których zapłacono ponad 100 milionów euro! Niestety jeszcze nie wkomponowali się w drużynę albo umiejętności nie te. Takie życie. ;)
Chociaż obydwu klubom w Champions League idzie całkiem nieźle.
Co się dzieje z tą piłką? Nawet Barcelona ma problemy... Ale według mnie to wina niedostatecznej liczby klasowych zawodników na ławce. Zatrzymanie Xaviego i Pedro chociaż do stycznia mogłoby być lekiem na tą kiepską dyspozycję Katalończyków.
Ale żeby dać jakąś przeciwwagę do tych przykładów negatywnych podam pewne zaskoczenia in plus z tych lig. Jako, że zacząłem cały tekst od Piasta można by dorzucić z ekstraklasy Pogoń Szczecin i obydwu beniaminków.
W lidze angielskiej na plus zapisać można postawę Crystal Palace, Leicester i West Ham-u. Wszystkie te zespoły na początku sezonu zadziwiają formą.
W Serie A natomiast według mnie na plus można uznać formę Interu i Sassuolo!
O tym czemu akurat te zespoły wyróżniłem może napiszę w następnym wpisie.

A ja osobiście? Ja nadal wierzę, że Wisła Płock razem z nami kibicami i Stowarzyszeniem Sympatyków Klubu Wisła Płock będzie mogła się cieszyć z awansu do ekstraklasy na koniec sezonu Emotikon wink

Czas start...

Witam!
Na moim blogu będzie można przeczytać, a może w późniejszym okresie również zobaczyć, materiały związane ze sportem. Tematyka będzie nie tylko o piłce nożnej czy ręcznej, które są moimi ulubionymi dyscyplinami, ale także o innych dyscyplinach.
Niektóre wpisy będą robione na gorąco, niektóre po głębszych przemyśleniach, jedne krótsze, a inne dłuższe.
Nie wszystko będzie pisane na  poważnie bo i ja nie jestem taką osobą. Nie będzie to także blog stricte 'jajcarski', ale chciałbym zmotywować niektóre osoby do przemyśleń i debaty na tematy przeze mnie poruszane.
Miłego czytania. I zapraszam do śledzenia mojej aktywności. ;)